Planowanie nauki języka obcego – czy to ma sens?

Planowanie nauki języka obcego – czy to ma sens?

Przychodzi czasem taki moment, że w głowie pojawia Wam się myśl: “A może by tak zacząć uczyć się jakiegoś języka” – lub, w przypadku tych, którzy chcą kontynuować samodzielną naukę po jakimś czasie: “A może by tak wrócić do nauki języka X”. 

Bez względu na to, czy jesteście nowicjuszkami w samodzielnej nauce czy powracacie do niej z zamiarem odgrzania językowego kotleta, przyda się dobry plan! 

Ale jak się za niego zabrać? Kupujecie materiały, siadacie i… no właśnie – nie zaczynamy od zakupów! Zaczynamy od planu. 

NOWOŚĆ Plannery na biurko z perforacjami. Biuwary do notowania i planowania.

Target, deadline – czy to korpo? 

o ma wspólnego słownictwo używane w korporacjach z nauką języków? Otóż, chcąc nauczyć się języka, musicie wiedzieć, jaki jest Wasz cel. Jaki poziom zamierzacie osiągnąć? A może chcecie pracować nad konkretnymi sprawnościami językowymi, np. poszerzyć słownictwo? 

Początkiem planowania jest spisanie tych celów na kartce. Najlepiej dużej, A4 będzie w sam raz. 

Teraz do każdego wypisanego celu należy przypisać termin jego realizacji – no chyba, że nie zależy Wam na konkretnej dacie. Terminy przydają się, żeby lepiej rozplanować naukę – lepiej, to znaczy bardziej realistycznie. Szczególnie na początku każdy jest hop do przodu ale-będę-wymiatać-nauczę-się-że-hoho, ale uwierzcie mi, bez dobrego planu to hasło szybko zamienia się w co-ja-mam-dalej-zrobić-i-jak-w-ogóle-zacząć. Planowanie nauki języka to podstawa skutecznego nauczania.

Zatem wyznaczcie sobie miękkie deadline’y. Takie orientacyjne, z buforami czasowymi: na wydarzenia losowe, cięższe okresy w pracy, wyjazdy bez nauki. 

Budujemy nowy dom, czyli planujemy naukę języka

Planowanie nauki języka obcego zaczynamy jak przy budowie domu – od fundamentów – nie od dachu. I właśnie jednym z nich jest plan. 

Gotowe? To zaczynamy! 

Postanowienia noworoczne a planowanie nauki

Dla wielu osób nauka języka rozpoczyna się jako postanowienie noworoczne w styczniu, weźmy więc przykład planowania nauki w ujęciu rocznym. 

Przyjrzyjcie się swoim językowym celom wypisanym na kartce, a następnie zapiszcie odpowiedzi na poniższe pytania: 

  • Czy będę się uczyć tych wszystkich języków jednocześnie czy jednego po drugim? 
  • Ile powinno zająć mi wejście na kolejny poziom/realizacja celu związanego z daną sprawnością? + bufor czasowy. Trzy miesiące? Cztery? Pół roku? 

Planowanie nauki języka po odpowiedziach na powyższe pytania będzie prostsze.

Następnie rozpiszcie miesiące i przy każdym z nich zaznaczcie, jaki poziom będziecie wtedy przerabiać. Na przykład: luty: hiszpański B1, marzec: hiszpański B1, kwiecień: hiszpański B1; maj: hiszpański B2… Najwygodniej i najprościej będzie ująć to wszystko w tabelce. Rozpiszcie w ten sposób każdy język. 

Czas na zakupy 

Mniej więcej w tym momencie przychodzi czas na zakupy językowe – bo jeżeli chcecie uczyć się samodzielnie, to oczywiście można znaleźć darmowe materiały, ale mając małe doświadczenie w ich doborze, lepiej będzie zakupić materiały dedykowane samoukom. I pamiętajcie, że im wyższy poziom, tym jest mniej dobrze opracowanych darmowych materiałów – kiedyś trzeba będzie jednak otworzyć portfel, ale i to pomogę Wam zaplanować: 

Zazwyczaj wybieram jeden podręcznik główny, jeden do gramatyki oraz jedno narzędzie do nauki słownictwa (podręcznik lub fiszki). Dodatkowe materiały do słuchania można znaleźć chociażby na YouTube. 

Gdy już macie wybrane materiały, należy je poszatkować na części i wpasować w czasowe ramy Waszego planu. I tu przychodzi właśnie… 

Plan miesięczny, a nauka języka

Otwórzcie planner, spójrzcie na najbliższy miesiąc i zastanówcie się, w które dni na pewno NIE będziecie się uczyć. Postawcie przy nich krzyżyki. 

Następnie stwórzcie ramowy harmonogram: hiszpański w poniedziałki i czwartki, niemiecki we wtorki i soboty, etc. Policzcie te dni i według tego dobierzcie liczbę rozdziałów/części materiałów, jakie macie zamiar przerobić w danym miesiącu. 

Pamiętajcie, że Wasz plan minimum ma być planem maksimum – gdy zostanie czas, możecie przyswoić więcej materiału. 

Ja zazwyczaj rozpisuję sobie rozdziały od punktów, żeby później odkreślać te, które już przerobiłam.

Plan tygodniowy i dzienny, a nauka języka obcego

Macie dwie opcje: rozpisywać, ile materiału chcecie zrealizować w danym tygodniu – albo nie. Pierwszą opcję polecam, jeżeli Wasze tygodnie znacznie różnią się między sobą pod względem obowiązków. 

Plan dzienny to dla mnie kropka z zaznaczonym językiem, którego mam się uczyć w dany dzień. Możecie stawiać te kropki na rozkładówkach dziennych lub hurtowo na miesięcznej – jak Wam wygodnie. Nie wypisuję konkretnych rozdziałów/partii materiału na każdy dzień, bo dni różnią się od siebie i jeżeli jednego dnia przerobię więcej, a drugiego mniej, to mam już minimum trzy dni planu do korekty. A po co dodawać sobie roboty? 🙂 Wiem, jak dużo powinnam przerobić orientacyjnie każdego dnia I  według tego się uczę. 

MINIMALIFE i planowanie języka obcego

Plannery MINIMALIFE aż proszą się, żeby planować w nich naukę, bo przed każdym miesiącem jest wolna strona na notatki, którą można wykorzystać na rozpiskę. Dodatkowo rozkładówki miesięczne mają tyle miejsca, że z łatwością zmieści się wszystkie językowe kropki, jakie przyjdą Wam do głowy. 

Co, jeżeli potrzebujecie więcej miejsca? Bierzecie kartkę w kropki I doklejacie tam, gdzie trzeba. Proste? Proste!

MINIMALIFE i planowanie języka obcego

Dotarłyśmy do ostatniego punktu: będzie o elastyczności, i ten punkt szczególnie docenią te z Was, które mają nieregularne dni pracy, są studentkami lub mamami. Pamiętajcie, że planowanie w ogóle, a co za tym idzie planowanie nauki języka, powinno być elastyczne. To planowanie jest dla Was, a nie Wy dla planowania. Nie bójcie się modyfikować planu, kreślić, zmieniać, eksperymentować. Nauka to proces i jego dynamika się zmienia chociażby w związku z rosnącym poziomem trudności materiałów czy zderzeniem Waszych oczekiwań z rzeczywistością. 

Życzę Wam, aby zderzała się jak najmniej boleśnie! 

Pani Espresso 

Autorką wpisu jest Pani Espresso – Ania Malusa.

Pani Espresso i Polyglotivity, to żyjąca w językach obcych i książkach anglistka-literaturoznawczyni. Języki obce jedzą jej z ręki: ma kilkanaście lat doświadczenia w nauczaniu języków i samodzielnym uczeniu się, dzięki czemu prowadzi innych przez proces nauki, pomaga szlifować angielski, a także efektywnie planować. Wydała ebook o samodzielnej nauce języków, w którym znalazły się praktyczne wskazówki dotyczące tego, jak podejść do nauki języków, by stała się przyjemnością. Pracuje również jako tłumaczka oraz recenzentka książek i propozycji wydawniczych.

Prywatnie wraz z mężem tworzy polsko-włoską rodzinę i wychowuje synka w dwujęzyczności natywnej. Kocha kawę, a jej znakiem rozpoznawczym jest czerwona szminka.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Aktualnie nie ma tego produktu