“Odważyć się to stracić na chwilę równowagę. Nie odważyć się to stracić siebie”. Søren Kierkegaard
Wyjść ze strefy komfortu czy nie wyjść? Ile razy to słyszałaś? Pewnie jeszcze nie raz usłyszysz, jeśli jesteś tutaj ze mną, bo właśnie robię wszystko, aby wyjść z tej przyjemnej, bezpiecznej strefy. Jak jej nie opuszczę, to się nie rozwinę. Znasz to uczucie? Ile z nas nieraz chciało odmienić swoje życie, ale strach i obawy przed WSZYSTKIM, a zwłaszcza przed tym, co nieznane, zatrzymywały nas na początku drogi? Tym razem ma być inaczej, tym razem podejmuję kroki i działam zgodnie z wyznaczonymi celami. Jak spiszesz cele, to nabierają mocy i właśnie to zrobiłam – spisałam (nie na jednej małej karteczce, ale w wielu miejscach, tak aby zakodować sobie właściwy cel i do niego dążyć). Zwizualizowałam go konkretnie – mam plan przynajmniej na ten rok i wiecie co? Zrealizuję go! Nie obędzie się bez przeciwności, ale one pojawią się zawsze! Nawet jeśli miałabym najmniej stresującą pracę na świecie i dajmy na to – przytulała misie pandy, to stres też by się pojawił. Często za bardzo wyolbrzymiamy problemy, których jeszcze nie ma. Za bardzo wizualizujemy porażki i niepowodzenia, które mogą nas spotkać i to hamuje nas przed zrobieniem korku w przód. Ale tym razem nie skupiam się na tym – jestem zdecydowana, aby podjąć walkę i zaryzykować.
Na czym polega to ryzyko? Ryzyko tworzenia własnej marki, wprowadzenia na rynek produktu, który powstaje od podstaw – pomysł, grafika, produkcja i promocja. Trochę ryzykowne, ale kto nie ryzykuje nie pije szampana tylko siedzi w kącie z nosem wciśniętym w strefę komfortu.
Projekt plannera jest w trakcie realizacji. Waham się nad różnymi wersjami i chciałabym ruszyć ze wszystkim na raz, ale jak to w życiu bywa, nie wszystko jest możliwe. Wiem, że ile kobiet tyle opcji. Wiem, że nie robię plannera dla wszystkich. Robię planner dla wybranych – dla kobiet, które zakochają się w nim od samego początku. Kobiet, które docenią jego jakość, założenia. Pokochają papier i równowagę, którą będą mogły w sobie wypracować korzystając z tego narzędzia.
I edycja MINIMALIFE plannera
Równowaga przede wszystkim – pierwszy planner jest zaprojektowany z uwzględnieniem symboliki heksagonu. Uchwycenia równowagi w życiu i odnalezienia czasu na to, co często umyka nam w pędzie codzienności. W plannerze znajdziecie kilka stron rozwojowych, które pomogą Wam zajrzeć w głąb siebie, zaplanować najbliższe działania, rozwinąć się w określonych dziedzinach, wykształcić pozytywne nawyki. Dodatkowo, znajdziecie praktyczne strony do zaplanowania podróży, rozplanowania finansów oraz sporo miejsca na notatki.
Planner będzie tygodniowy z możliwością rozpoczęcia działań w dowolnym momencie roku – to Ty decydujesz, jaki miesiąc będzie początkiem Twoich zmian. Samodzielnie uzupełniasz go o daty, ale jeśli obawiasz się, że może Cię to przerosnąć, to nic bardziej mylnego. Miejsca na wpisanie dat będą wyraźnie oznaczone i zrobisz to intuicyjnie, więc na pewno docenisz planner za elastyczność. Jeśli jeszcze nie korzystasz z narzędzia do planowania, to ten planner jest dla Ciebie, jeśli jednak korzystasz z innego – sprawdź czy Minimalife Planner przypadnie Ci do gustu i po prostu go wypróbuj 🙂
Nie bójcie się rozwijać swoich marzeń i sięgać po to, co teoretycznie daleko przed nami. Kiedyś słyszałam, że trzeba sobie wizualizować swoje dążenia daleko w kosmosie, a wtedy jesteś pewny, że działanie na ziemi pójdzie jak z płatka. “Tylko ci, którzy ryzykują pójście za daleko, dowiedzą się, jak daleko mogą zajść” Thomas Stearns Eliot, dlatego nie pozostaje mi nic innego jak tylko dowiedzieć się jak daleko wspólnie dojdziemy 🙂
A Wy ryzykujecie? Jestem ciekawa czy znajdą się wśród Was osoby, które postawiły lub chcą postawić wszystko na jedną kartę?
ze mnie żaden ryzykant ? ale to prawda, że rozwój wymaga przekraczania barier w głowie. ja mam zamiar wrócić do regularnego biegania i dostosować to do i tak napiętego grafiku. ale dobry plan to połowa sukcesu!
Super! Najważniejsze, że masz plan, a reszta na pewno się uda! Zwłaszcza, że bieganie to nie zmora, tylko coś, co lubisz i sprawia Ci przyjemność 🙂
Zmiany są potrzebne, zgadzam się, a wyznaczenie sobie konkretnej daty, to bardzo praktyczny pomysł!
Bez postawienia daty łatwo o odwlekanie realizacji, dlatego czas otworzyć kalendarz i wystawić sobie konkretny cel 🙂
Bardzo to miłe, że Tobie się udało, że się odważyłaś! Dla mnie póki co to jeszcze nie do przeskoczenia ? bo za bardzo się boję porażki..
Narazie postaram się zrobić małe kroki. Odkopałam notes z rysunkami wykrojów wiec może coś znów uszyję. Wpadłam też ostatnio na ambitny pomysł nauczenia się kilku zdań po ukraińsku, chociaż jak patrzę na nie to widzę tylko małe robaczki ?
Miłego ?
Jestem pewna, że Tobie też się uda. Musisz tylko zaryzykować. Początkowo wystarczy robić coś więcej i po prostu (a może aż) uwierzyć w siebie i swoje zdolności, a reszta przyjdzie z czasem. Nikt nie każe od razu rzucać się na główkę w w rwący wodospad, ale małymi krokami ruszyć do przodu. Początek nie musi być idealny, zawsze napotkasz trudności, ale nie przekonasz się jak nie zaczniesz działać. Powodzenia w nauce języka i czekam na piękne projekty :*