Biznes w masce czy bez? Autentyczność w prowadzeniu marki.

Dlaczego biznes w masce?

Dzisiaj trochę od drugiej strony, mniej o planowaniu, więcej o biznesie. 

Do tego artykułu natchnęła mnie akcja, w której regularnie biorę udział – #instawtorek, czyli wyzwania fotograficzne na zadany temat. Pomysłodawczynią akcji jest Dominika Dzikowska twórczyni Kobiecej Foto Szkoły. Dziś tematem dnia jest maska. Pomyślałam, że ugryzę ten temat od zupełnie innej strony. Kiedy za oknem cały czas pobrzmiewa tysiąc wiadomości i newsów o korona wirusie, chce skupić się na zupełnie innych maskach. Nie na chirurgicznych, czy nawet kosmetycznych, ale na tych, z którymi mamy do czynienia w biznesie. 

Czy prowadzenie biznesu wymaga założenia maski?

To ciekawe pytanie, bo są zwolennicy i przeciwnicy. W zasadzie niektóre biznesy wymagają masek. Wszystko zależy od rodzaju działalności i celów jakie ma firma. 

Jest mnóstwo intratnych biznesów, które są prowadzone bez twarzy, które potrafią wzbudzać napięcie i emocje, pomimo braku widoczności konkretnej osoby stojącej za pociąganiem za sznurki biznesowe. Często jest to cały sztab ludzi, więc trudno byłoby wystawić konkretną osobę jako twarz marki. Z pewnością z tego powodu często szuka się ambasadorów, którzy mają tę twarz zapewnić, wzbudzić dodatkowe emocje itp. 

Inne marki zakładają maskę profesjonalizmu i to jest absolutnie ok. To najczęściej branże, w których nie liczą się emocje, w których twarz nie gra roli. Liczy się odpowiedzialność, terminowość, słowność itp. Chociaż i w takich branżach jest większa szansa na powodzenie, kiedy ujawni się ta prawdziwa twarz bez maski. W końcu często na dopinanie konkretnych kontraktów jeżdżą sami prezesi lub osoby wysoko postawione w firmie, więc ta twarz w niektórych sytuacjach ma nawet tu znaczenie.

Inni zakładają piękne maski, pod którymi kryją się brzydkie intencje. Działają niezgodnie ze swoimi wartościami lub na niekorzyść innych. Zakładają maski, aby przyciągnąć różne grupy docelowe, sprzedać jak najwięcej towaru, ale mogą szkodzić. Maskują swoje niedociągnięcia i wpadki, nakładają maski najróżniejszych emocji. Czasem niełatwo zdemaskować taką maskę, ba! Nawet można jej wierzyć. 

Czy to dla mnie?

Tworząc MINIMALIFE wiedziałam, że chce działać zgodnie ze swoimi wartościami, że chce być sobą. Bez maski oczekiwań.

I chociaż droga bez maski bywa bardziej kręta, bo nieraz są wpadki, o których się wspomina, za które trzeba przeprosić, to nie wyobrażam sobie, abym miała prowadzić biznes przybrana w wymyśloną maskę. Działać z twarzą bez emocji, bez oczu, które wyrażają szczęście, energię, ale i smutek ze zmęczeniem. Mimo iż ograniczam Wam tu negatywne emocje, to przedstawiam Wam MINIMALIFE bez maski. Takim jakim jest. Co ciekawe brak maski nie wyklucza strategii działania firmy, bo można działać w zgodzie ze sobą będąc autentycznym i właśnie tym przyciągać. 

Jestem ciekawa czy wolicie biznesy bez maski, za którymi kryje się prawdziwy człowiek czy raczej brandy, które w 100% profesjonalnie realizują swoje działania pod osłoną konkretnej maski? 

Ściskam,

Nat

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Aktualnie nie ma tego produktu